Strona:Janina Sedlaczkówna - Karol Marcinkowski.pdf/19

Ta strona została przepisana.

odrzekł cicho, wyście szlachetni, a my niewolnicy ciemnoty i despotyzmu“.
Innym razem bił się pod Wielkim Dębem. Ciężkie tu mieli zadanie Polacy, gdy Moskale we wsi Wielkie Dęby, zajęli na noc kwatery, a nasze wojsko śród bagnisk i błot miało czekać, aż się podoba Moskalom ich zaczepić. Nie w polskiej naturze takie oczekiwanie. Pułkownik Bogusławski, dowodzący pułkiem 4-ym piechoty, z swymi „Czwartakami“ uderzył na wieś, i wypłoszył Moskali, choć dosyć naszych tam poległo. Zwycięstwo było walne i wielkie, nadzieję obudziło w narodzie. Warszawa wyglądała jakby do wesela ustrojona, jasna, rozmodlona, zatknęła sztandary zwycięzców z pod Dębu w świątyniach i Bogu dziękczynienia zanosiła, za powodzenie oręża polskiego.
Tymczasem naczelny wódz powstania, dyktator Skrzynecki, wysłał w pomoc powstającym na Litwie generała Chłapowskiego. W jego pułkach znajdował się i Karol Marcinkowski. Dnia 19. Maja 1831 r. wyruszył Chłapowski z miasteczka Nadborów a, zabie-