Strona:Janina Sedlaczkówna - Karol Marcinkowski.pdf/22

Ta strona została przepisana.

choć tą drobnostką w malutkiej części wywdzięczę się za twe trudy i poświęcenie dla mojej rodziny. Przyjął usługę doktór a kupiec przewiózł go bez wszelkiego wynagrodzenia do Szkocyi.
Mówiliśmy, że doktor zawsze jeździł konno, aby rychlej z pomocą przybywać. Otóż koń ten nie odstępował go dotąd wcale, zawsze był wiernym towarzyszem swego zacnego pana, i w pokoju i w boju. Na nim to walczył w powstaniu r. 1831. Lecz gdy się puszczał w podróż morską, koń mu był zbytecznym a nawet niepodobieństwem było zabierać wierne zwierzę ze sobą. Marcinkowski darował go kupcowi. Ten wiedział, czem musi być taki wierny towarzysz doli i niedoli dla swego pana, postanowił zatem zrobić niespodziankę doktorowi. Razu jednego okręt w jakiejś przystani się zatrzymał, doktor został nader mile zdziwiony, gdy bowiem rozmawiał z towarzyszami podróży, kupiec dał znak swemu pomocnikowi, i ten wyprowadził na ląd z okrętu konia, który z radości na widok swego pana, głośno zarżał. Wzruszony taką