widział rodzinę polską w nędzy żyjącą, sprzedał piękny medal swój za tysiąc franków i tą sumą wyratował nieszczęśliwych z niedoli.
Z kraju jednakże ciągle go dochodziły listy, dopominające się, by wrócił do tych, którzy go jak najlepszego ojca kochają. I sam doktor tęsknił bardzo za ojczyzną, więc po dwuletnim pobycie za granicą, powrócić zamierzył. Na to potrzeba mu było pozwolenia od rządu pruskiego. Otrzymał to pozwolenie, ale pod warunkiem, że zanim powróci do rodzinnego miasta, wpierw będzie w Berlinie. Trochę zdziwiony, ale nic złego nie przeczuwający doktor jedzie do Berlina, ale tu policya chwyta go zaraz z drogi i do więzienia zamyka. Pięć miesięcy musiał tu cierpieć schwytany podstępnie, za to, że brał udział w powstaniu listopadowem.
Wrogowie nie mieli odwagi tak prawego człowieka jawnie napaść i otwarcie z nim postąpić. Wiedzieli, że karzą go za to, co jest najwyższą cnotą i chlubą każdego człowieka: za miłość ojczyzny i miłosierdzie. On, co tak szczerze współczuł z każdym uciśnionym, nie
Strona:Janina Sedlaczkówna - Karol Marcinkowski.pdf/26
Ta strona została przepisana.