Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/170

Ta strona została uwierzytelniona.

ce. Anielka jednak widocznie nie była tem zmartwiona, bo nic na ten temat nie mówiła. Na święta zapragnęła tylko zatrzymać sobie z wypłaty jedną, jedyną złotówkę i o to właśnie poprosiła matkę. Łzy nabiegły jej do oczu, gdy srebrną złotówkę uczuła we własnej dłoni. Z całej rodziny tylko babcia te łzy dostrzegła. Co to miało znaczyć?
Gdy nadszedł ostatni dzień lekcji i starsi uczniowie przynosili nauczycielowi, jak co roku, drobne podarunki, Anielka z błyszczącym wzrokiem podała panu Barwiczowi swoją złotówkę.
— To na biednych murzynów, — szepnęła nieśmiało.
Tak samo jak inne dzieci, otrzymała i Anielka upominek od nauczyciela. Był to nowy, czerwony ołówek, który Anielka natychmiast po powrocie do domu, troskliwie zawinęła w watę i schowała do drewnianego malowanego pudełka, które było podarunkiem świątecznym od Wojtka. Wieczorem pobiegła do Magdzi i podzieliła się z nią rozpierającą jej serce radością.