Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/176

Ta strona została uwierzytelniona.

przed babcią na stole. Kawę też u Kacprowej można było pić przez cały dzień bezustanku.
Kacprowa śmiała się wesoło, napełniając kawą duże gliniane kubki:
— Tak, tak, jeszcze matka nieboszczka mi opowiadała, że podobno kiedyś przed kościołem był tak zwany pręgierz. Karano tam ludzi za rozmaite przewinienia. Karę tę spełniał stary Matysiak, który stał przed kościołem, uzbrojony w grubą dyscyplinę. Ha, ha, ha! I dzisiaj by się nam to przydało!
W tej chwili Kacper Gałązka pociągnął tak duży łyk kawy, że zachłysnął się i począł kaszleć. Po kawie Kacprowie z babcią rozmawiali jeszcze chwilę, poczem zażyli tabaki i Kacper serdecznie zwrócił się do babci.
— Niech Bóg da, żebyście nam długo żyli, żebyście mogli pracować i byli zdrowi!
Obydwoje z żoną odprowadzili później babcię wraz z Anielką do samych drzwi.
Anielka zjadła już prawie połowę swego jajecznego placka, zanim przyszła do domu. Dzisiaj nie należało oszczędzać, dzisiaj należało jeść to wszystko, czego się przez cały rok nie jadło. Dzisiaj można było nawet psocić i nikt z dorosłych się nie gniewał. Korzystał z tego brat Anielki Stefek, dokuczając dziewczynce podczas kolacji, śmiejąc się i co chwilę zabierając jej orzechy z fartuszka, dzięki czemu Anielka bardzo się gniewała i poprostu kolacji dokończyć nie mogła. Placek orzechowy smakował nadzwyczajnie. Anielka wzięła już drugi kawałek, a Amelka sięgnęła po trzeci,