Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/76

Ta strona została uwierzytelniona.

sznurem? Z pewnością zabrał go ten wstrętny Heniek, syn kulawego skrzypka. Raz nawet, jak szedł do domu, jakiś sznur wystawał mu z kieszeni. Wszyscy teraz doskonale to pamiętali, wszyscy mówili o tem. Wobec tego Magdzia nie powinna się tą całą sprawą przejmować.
Natychmiast po skończonej robocie Anielka pierwsza pobiegła spiesznie w kierunku chaty grubego szewca. Dwie inne dziewczynki również tam z nią poszły, ale żona grubego szewca nie wpuściła ich do Magdzi.
— Do Magdzi nie można wchodzić, — rzekła. — Może jutro przyjdziecie. — Potem odwróciła się i zamknęła pośpiesznie drzwi.
To samo powtórzyło się nazajutrz i na trzeci dzień. Wreszcie czwartego dnia Anielka poszła sama. Koleżanka, która pracowała z Magdzią przy tej samej maszynie, śpieszyła się dzisiaj do domu, do chorej babki, a Basia Matysiakówna zła była na Anielkę, gdyż ta nie przyniosła jej obiecanego obrazka.
Anielka długo stukała do drzwi chaty grubego szewca. Ponieważ nikt nie odpowiadał, zdecydowała się nacisnąć klamkę. W kuchni nie było nikogo. Anielka wiedziała, gdzie Magdzia sypia, to też cichutko zbliżyła się do drzwi na lewo i zapukała.
— Proszę wejść! — odpowiedział z wnętrza zdławiony głosik.
Anielka otworzyła drzwi. W półmroku zapadającego wieczoru rozwarte szeroko oczy Magdzi świeciły, jak dwie gwiazdy. Jej blada, wychudzona twarzyczka, zarumieniła się nagle.