Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka pracuje.pdf/97

Ta strona została uwierzytelniona.
Na placu targowym.

Bogu niech będą dzięki! Niby wicher przemknął Julek-Postrach przez wieś, nigdzie po drodze nie zawadzając. Odetchnięto swobodniej. Niebo zajaśniało znowu, znowu zaczęto mówić o zupełnie innych rzeczach.
Na placu targowym pulchniutka Wojciechowa poprawiła czepek na głowie, związała mocniej tasiemki i z zapałem poczęła przestępować z nogi na nogę.
— To napewno prawda, — oświadczyła swym słuchaczkom. — Żona grubego szewca sama mi dała ten list do rąk. Inaczej nie wierzyłabym jej ani słowa. Nie, nie, dobrze jeszcze pamiętamy tę historję z drzewem, co? Ale co to ja chciałam powiedzieć... Więc Henryk Rymarz znowu pisał. Pisał z Ameryki! Pamiętacie go chyba, moje drogie, jak mieszkał z matką na granicy Wólki! Ożenił się z tą małą Helenką z Malej Wsi. Po roku przyszła na świat Magdzia, która teraz jest na mieszkaniu u grubego szewca. O mało nie zwar-