Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/121

Ta strona została uwierzytelniona.

zaś na obrusie stało osiem fajansowych kubeczków ze złotemi obwódkami.
Tak, u babci zawsze tak było uroczyście w dniu jej imienin. I dzisiaj było świątecznie, a wszystko zdawało się pachnieć świeżością i weselem. Cudowny zapach kawy czuło się aż na schodach, nic więc dziwnego, że dzieci niecierpliwie oczekiwały pory śniadania. Anielka nawet przejęta imieninami babci, włożyła pończochy i trzewiki, postanawiając tym swoim strojem uczcić tak ważny dzień, przypadający raz do roku. Dzień imienin babci był naprawdę najbardziej uroczystem świętem dla dzieciaków.
— Hop, hop! — rozbrzmiało wreszcie z górnego pięterka nadół.
A potem głośne tupanie i chichoty na schodach! Na czele rodzeństwa biegła Anielka. Drzwi mieszkanka babci rozwarły się szeroko i Anielka, która biegła z szalonym pośpiechem, przez nieuwagę stąpnęła nagle noga w foremkę z świeżutkim plackiem.
— Życzymy zdrowia i błogosławieństwa bożego, — wyjąkała w szalonem przerażeniu.
— Ty roztrzepańcze! — zawołała babcia ze zgrozą, — nie możesz uważać, jak biegniesz? Dajno ten placek!
I podczas, gdy Anielka wycierała ścier-