Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/151

Ta strona została uwierzytelniona.
Niespodzianka.

— Ach, niedźwiedź! — pisnęła Anielka, — i małpka siedzi na wielbłądzie.
— Jaki śmieszny chłopiec! — dorzuciła Aneczka Stykówna.
Obydwie miały słuszność. Szeroką wiejską drogą ciągnęło dziwne towarzystwo w stronę wsi. Stary jegomość z brodą prowadził na żelaznym łańcuchu ogromnego, brunatnego niedźwiedzia, wlokącego się ociężałym krokiem. Tuż obok kroczył dumnie wielbłąd, przechylając się z boku na bok, a na jednym z jego garbów siedziała wesoła małpka, rozglądając się ciekawie dokoła. Czarnowłosy ogorzały chłopiec, o białych zębach szedł obok wielbłąda. Miał na sobie cudowne bronzowe aksamitne ubranko. Dzieci zbliżyły się do tej dziwnej gromadki.
— Dzień dobry, — zawołały nieśmiało.
Anielka z otwartemi ustami spoglądała na wysokiego wielbłąda, Cesia odczuwała lęk przed wielkim niedźwiedziem, wszyscy jednak śmieli się z milutkiej małpki i przyglądali się z zaciekawieniem czarnowłosemu chłopczykowi. Po chwili od strony wsi nadbiegło więcej jeszcze chłopców i dziewcząt. Jedni poczęli biec do wsi spowrotem, aby