Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/20

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja także; białe są, jak śnieg, — odpowiada Cesia.
— Trzeba umyć linijki, ale to nie takie łatwe, bo strasznie dużo na nich kleksów atramentowych!
Tak gawędzą ze sobą dziewczynki, a słońce uśmiecha się do nich przyjaźnie.
— Gotowe, — oświadcza wreszcie Anielka i z błyszczącą tabliczką biegnie przez łąkę.
— Zaczekaj na mnie przy źródełku, — woła za nią Cesia — wezmę tylko z domu dziesiątkę na szyferki.
Uśmiechnęły się do siebie i Cesia popędziła do domu.

Ruszamy do szkoły!

Czyściutka, umyta i uczesana, stoi Anielka pośrodku izby. Matka wyjmuje z szafy świeży fartuszek, a ponieważ Anielka po raz pierwszy idzie dziś do szkoły, więc musi koniecznie włożyć buciki i pończoszki. Z tego Anielka jest najbardziej dumna.
— Chodźże już! — woła po raz drugi z ulicy Cesia.
— Już, już!
Szyferek stuka wesoło w piórniku, a na długim sznureczku tańczy figlarnie nowa