Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/32

Ta strona została uwierzytelniona.

trącając śpiącego gospodarza. — Wracajmy do roboty, żeby zdązyć jeszcze dzisiaj zwieść to siano.
Wszyscy wstają. Trawa już prawie zupełnie wyschła, trzeba ją tylko jeszcze raz przewrócić Później Wojtek biegnie szybko do domu i wraca na łąkę z drabiniastym wozem. Zaczyna się ładowanie siana na wóz. Dzieci pospiesznie grabią, a gospodarz z Wojtkiem wielkiemi widłami rzucają siano w drabiny. Matka Anielki pilnuje, aby wszystko dokładnie było zgrabione. Na wozie stoi gospodyni, udeptując siano nogami. Wreszcie wóz jest gotowy. Tu dużo naładowano siana, że trzeba je przywiązać mocnym powrozem, aby po drodze nie spadło. Anielka i rodzeństwo jej wdrapują się na sam wierzch fury: Kładą się na sianie wygodnie i wóz rusza z miejsca. Po kilku minutach znajdują się już w stodole.
— Złazić mi tam! — woła gospodarz.
Dzieci zeskakują z wozu, a gospodarz z Wojtkiem znowu temi samemi widłami zrzucają siano do lewego sąsieka. Anielka w pewnej chwili jest tak zagrzebana w sianie, że nie może się na wierzch wydostać. Z zaróżowioną twarzyczką udeptuje siano przy pomocy rodzeństwa. Teraz nie wolno próżnować, trzeba się spieszyć, chmury nadciągają coraz czarniejsze. Wreszcie wóz zo-