Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/46

Ta strona została uwierzytelniona.

— Siadaj na drzewie, ja cię pociągnę!
— Doskonale, — ucieszyła się Anielka. Uradowana usiadła na wiązce gałęzi, a Stasiek pędem począł zbiegać z pagórka. Pozostałe liście odrywały się od gałązek, fruwając w powietrzu, zaś za dziwnym tym pojazdem biegł Filuś, szczekając coraz głośniej. Anielka nie posiadała się z radości. Gdy znaleźli się już na dole, musiała znowu przez pewien czas drzewo dźwigać.
— Więc jesteście już tutaj? — wołała ku nim Milusia, którą spotkali po drodze, dźwigającą również drzewo.
Gdy drzewo zostało odstawione do domu, dzieci ponownie wracały do lasu. Zawsze przodem kroczył Stasiek, za nim biegł Filuś szczekając. Przeskakiwał przez niskie krzewy, uganiał się za własnym ogonem i co chwilę wracał do rozbawionych dzieci.
— Chodź, schowamy się Filusiowi, — wyszeptała w pewnej chwili Anielka.
Obydwie dziewczynki ukryły się pośpiesznie za grubym pniem drzewa.
— Filek! — zawołała Anielka piskliwym głosikiem.
Pies nastawił uszu, począł obwąchiwać trawę dookoła, poczem ruszył pędem i stanął tuż przed dziećmi.