Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/67

Ta strona została uwierzytelniona.

w kącie, przyglądając się woskowej twarzyczce swojej lalki. Takiej lalki jeszcze nigdy w życiu nie widziała, poprostu bała się ją poruszyć. Ta lalka pochodziła napewno od aniołka w niebie i sam aniołek musiał ją zrobić. Idąc spać, Anielka posadziła lalkę na krześle przy łóżeczku, a w nocy od czasu do czasu wyciągała rękę, aby się przekonać, czy lalka tam jeszcze była. Widocznie woskowa lalka nie miała zamiaru odejść od Anielki, bo gdy dziewczynka nazajutrz rano wstała, lalka siedziała na tem samem miejscu, przy jej łóżeczku.

Pożegnanie.

Ojciec był coraz bardziej chory. Cichy i blady leżał na poduszce, nie mogąc się nawet poruszyć. Został kaleką, słyszała Anielka, jak ludzie mówili i widziała, jak robili poważne miny. Ojciec także miał minę poważną i spoglądał na dzieci ze smutkiem. Czasami tylko łzy spływały mu po policzkach, gdy głaskał wychudłą dłonią ciemne, wijące się loki Anielki. Wówczas, Anielce ciężar jakiś spadał na serduszko. Pewnego dnia zabroniono dzieciom wchodzić do izby, w której ojciec leżał. Musiały nawet jeść obiad w chacie sąsiadów i w tym celu wszystkie dzieci zabrały z domu swoje łyżki. Anielka prawie nic tego dnia nie jadła.