Strona:Janina Zawisza-Krasucka - Anielka w szkole.pdf/92

Ta strona została uwierzytelniona.

miast w ręce zamkniętego człowieka. Tyczkę teraz odrzucono na bok.
— Spuścić sznur! — wołały dzieci.
Sznur w tanecznych podskokach opadł na ziemię.
— Cesiu, przywiąż swój chleb!
— Ciągnąć w górę!
— Ha, ha! — śmiały się dzieci.
Wolniutko kawałek chleba dotarł do zakratowanego okienka. Człowiek za oknem odwiązał chleb i podziękował.
— Spuścić sznur nadół! — zawołała znowu Anielka, skacząc z radości.
Sznur znowu opadł na ziemię. Tym razem przywiązano jedno jabłko.
— Wciągnąć wgórę! — wołały dzieci i rumiane jabłuszko poczęło biec szybko ku górze.
Potem przywiązały dzieci drugi kawałek chleba, drugie jabłko i wreszcie na końcu w chusteczce Cesi — garść suszonych owoców, ciesząc się wciąż i klaszcząc w dłonie, gdy tylko ich dary dostawały się do okienka.
— Dobre z was dzieci, — rzekł człowiek z poza kraty. — Czy chcecie sznur z powrotem?
— Nie, nie, — zawołała Stefcia. — Jutro przecież znowu tu przyjdziemy. Teraz musimy już iść do domu, bo pora pójść spać.