Strona:Janusz Korczak - Bankructwo małego Dżeka.djvu/204

Ta strona została uwierzytelniona.

Mister Taft mówi, że i dorośli sami nie kupują, jeżeli coś jest ważne, a niebardzo się znają.
— Naprzykład jeżeli kupuje dom, bierze architekta, żeby obejrzał i powiedział, czy warto kupić i czy nie za drogi. Takiego doradcę dorośli nazywają: rzeczoznawca, to znaczy, że on się zna.
Bo niema dorosłego, żeby się znał na wszystkiem i żeby wszystko wiedział.
No i poszedł Dżek do sklepu, gdzie można kupić rower na raty. Dżek zapłaci, ile ma, a potem będzie spłacał.
Chłopcy grają sobie w futball, a Dżek musi głowę łamać. Jeszcze go tylko drażnią, bo każdy co innego radzi i jużby chcieli jeździć. Dżek chciał nawet odłożyć do przyszłego roku, bo z futballem ma i tak dość kłopotu. Oni niszczą, a on nosi do reparacji.
Dopiero Iim powiedział, że co za dużo, to niezdrowo, że jeśli chcą mieć rower, niech Dżekowi głowy nie zawracają futballem. I teraz Iim, który jest najlepszym bramkarzem, wydaje futball, odbiera i zapisuje pieniądze, daje do reparacji, albo brat jego zeszywa. Dżek tylko finansuje i niech robią, co chcą. Iima wybrali, bo jest sprawiedliwy, sam dobrze gra, a co najważniejsze, ma zegarek.
Ma Iim swoje zalety, ma i wadę: zanadto dużo gada i lubi się kłócić. Ma i zegarek Iima wadę: zegarek idzie, kiedy Iim stoi, i zaraz staje, jak Iim zacznie chodzić. Iim mówi, że to kłamstwo, że Czarli naplotkował, bo zły, że ktoś jeszcze prócz niego ma zegar. W każdym razie dobrze, że wiedzą, kiedy za-