Strona:Janusz Korczak - Dziecko salonu.djvu/281

Ta strona została uwierzytelniona.

A to druga śpiewka.

Oj wy chłopaki nie jednej matki,
Postroili się, jak róży kwiatki;
Jak maszerują, ludzie dziwują,
Jeszcze kontentni, że nie wstępują.
A jak gdzie wstąpi, to tydzień bawi,
Nie jedną pannę panią zostawi,
Panią zostawi i sam pojedzie,
A ona za nim wyglądać będzie (bis).
A on pojedzie innym gościńcem,
A ona za nim z małem dziecięciem,
Ona do księdza i do sędziego;
Nie znajdziesz sprawy żadnej na niego...
Rozgniewała się żona na męża,
Wzięła koguta, poszła do księdza
Oj dobrodzieju, doradź mi tego,
Co ja mam zrobić na męża złego.
Zagotuj wody, wyparz mu oczy,
Zabierz pieniądze, przyjdź do mnie w nocy.
Zabierz pieniądze, zabierz i skrzynie,
Będziesz ty u mnie za gospodynie (bis).