Strona:Janusz Korczak - Dziecko salonu.djvu/296

Ta strona została uwierzytelniona.

Skrz.: Ze Zba...ra...ża. Pomocy, mości kró...lu.
Król.: Podajcie mu wina. Jaka siła wojsk nieprzyjacielskich?
Skrz.: Orda i Chmielnicki.
Lubomirski: Ale czyż może być, by taka garstka dała radę?
Skrz.: Trzydzieści bitew wygranych, szesnaście wycieczek, dwie wieże bombardujące zburzyliśmy.
Król: No dosyć. Do drogi gotować się.
Radz.: Jutro jeszcze mamy czas.
Król: Żadnych przedstawień — i jazda!...

Akt IV. Bitwa i zwycięstwo polaków.
∗             ∗

Czternastoletni Jasiek, w terminie u rymarza, — pracuje w sezonie ośmnaście godzin na dobę.
Majster Jaśka niecechowy, więc Jasiek nie może chodzić do niedzielnej szkoły rzemieślniczej. Martwi się, że nie będzie się mógł wyzwolić.
Wybiegł czarny, zamorusany, w fartuchu, — na podwórze — i powiedział krótko:
— Panie, niech pan mnie uczy.
Majster mani, że się wkupi, ale jego nie wezmą, bo mają złość, że tylko samemi chło-