Strona:Janusz Korczak - Dziecko salonu.djvu/79

Ta strona została uwierzytelniona.

— Precz!
Zrzucam z pyska kaganiec i biegnę w świat siebie szukać.
A wam wszystkim powiadam mocne i stanowcze:
— Precz!
Dość kompromisów z wami i z sobą — dość.
— Precz! precz! precz!!!
Świta. Dzień.

Notatka późniejsza:
Urywek ten daje blady obraz tego, com przeżył owej nocy. Niezmierne ciśnienie, pod którem odbywał się cały proces myślowy — nie może być oddane w tłomaczeniu na mowę. Notatki tej nie chciałem przerabiać, gdyż utraciłaby wartość dokumentu, niewiele zyskując na sile.
Uwaga ta dotyczy wielu miejsc moich „materjałów“.