namyśleć, toby może zrobił. Bo jeżeli mu się zostało pięć siódmych pieniędzy i to było 35 rubli, to on wie, że musiał mieć więcej przedtem. Zaplątało go tylko, że chce dostać więcej i nagle ma dzielić. Sam korepetytor przestraszył go odrazu temi iksami. Iksów Stasio zupełnie nie rozumie.
Nie matrwi go nawet ta dwójka. Do dzwonka zostało trzy kwadranse, może sobie przynajmniej spokojnie siedzieć, że go nie wyrwą. — Jedna czy dwie dwójki, wszystko jedno; tak czy tak, będzie mama krzyczała, a tatko będzie prawił morały:
— Ja pracuję ciężko, jesteś złym synem.
Wszystko mu jedno.
Stankiewicz robi zadanie, pisze, wyciera, plącze się, chce się wykręcić od dwójki. — Stasio przygląda mu się obojętnie, nawet z pewnem zaciekawieniem, nawet z pewnem zadowoleniem: już przeżył to, co tamten ma dopiero przed sobą.
∗ ∗
∗ |
Godzina piąta. Muzyka.
Stasio nienawidzi muzyki. Geografji, ułamków i gramatyki uczą się wszyscy, których Sta-