Strona:Janusz Korczak - Feralny tydzień.djvu/50

Ta strona została uwierzytelniona.

który już skończył drobne wiadomości w kurjerku.
— Nie, to ja sama wiedziałam.
Do pokoju wchodzi Ludwika.
— Stasiu, pani powiedziała, żeby Stasio grał... Niech Stasio rzuci kurjera, bo tam nic mądrego niema dla Stasia.
— Jak Ludwika nie umie czytać, to Ludwika nie wie, czy mądre, czy głupie.
— Nie umiem, bo mnie nie uczyli, — mówi Ludwika.
I Stasio żałuje, że jej tak powiedział. — Ludwika opowiadała im raz, kiedy mamy nie było, — jak ją biła macocha, jak ją potem chciała wydać zamąż za starego, jak ona z domu uciekła, — i Stasio dał sobie słowo, że będzie dla niej dobry; nawet ją zaczął uczyć liter. — Ale poco z nim zaczyna zawsze?
I teraz chciał powiedzieć, żeby usiadła, to jej przeczyta zbrodnię na Woli, potem Ludwika opowiedziałaby także zbrodnię, — i takby się zaczął wieczór przyjemny. — Ale dwie dwójki, — kurator.
— Niech Stasio odda kurjera.
— Niech Ludwika puści, bo podrę.
— To niech Stasio puści.