Strona:Janusz Korczak - Feralny tydzień.djvu/53

Ta strona została uwierzytelniona.

tak cicho. Czemu dziś tak smutno, chociaż niema mamy?
Oto krzywda się dzieje już nie Stasiowi tylko, ale Józiowi i Zosi także. Oto sen mroczny śni historja, że zły duch, zła siła legła u wrót izby szkolnej, — zła, bo nie znosi śmiechu dzieci, — zła, bo gdy taki wesoły i bez troski śmiech dzieci usłyszy, to jej krwią nabiegają oczy, leniwie głowę ku drzwiom zwróci, — i warknie — i śmiech płoszy.
Biedne, bezradne, — gdzież modlitwa za wasze szczęście płowe, — gdzie pomoc? — Ździwione oczy wasze smutne. — Może jawi się cud — rycerz o stu głowach, o stu po sto rąk czarnych w guzach i garbach i bliznach od ciężkich narzędzi pracy, — i dla wszystkich i dla was lepsze jutro kupi.
Mroczny sen śni historja.

∗             ∗

— Poczekaj, dam ja ci za wczorajsze, — odgraża się Malinowski.
Malinowski jest dzisiaj dyżurnym. — Stasio przypomina sobie wczorajszą kłótnię, i niepokój wkrada mu się w serce. — Malinowski i tak jest świnia i lizuch, a teraz jeszcze...