Strona:Janusz Korczak - Józki, Jaśki i Franki.djvu/129

Ta strona została uwierzytelniona.

historyka, który z legend, sprzecznych pogłosek, niezawsze dość wiarogodnych dokumentów, pragnie wyciosać gmach historycznej prawdy. — Jeśli więc tu i owdzie wkradnie się błąd lub nieścisłość, jeśli wyznam szczerze, że czegoś nie wiem, proszę z góry o przebaczenie.

I.
Pierwszy na kolonii szałas.

W rozdziale o Indianach zaznaczyłem z naciskiem, że wolni strzelcy mieszkali w jaskiniach, kopanych w ziemi, i tylko dachy zrobione były z gałęzi. Już dach jaskini Klimczaka tak był mocny, że deszczu nie przepuszczał, pieczara Stachlewskiego posiadała dwie cegły nawet, kopano piwnice dla zapasów żywności i schowanka na siano dla koni, — nie były to jednak szałasy, a legowiska raczej.
— Kto zbudował pierwszy w Wilhelmówce szałas?
Ja twierdzę, że Siedlicki i Dawidczyński, jakkolwiek są i tacy, którzy Bartyzkowi przypisują to wiekopomne odkrycie.
Bartyzek widział na wsi płócienne namioty żołnierskie, przyszło mu na myśl, że płótno zastąpić mogą gałęzie, — i wnet z Pogłudem i Dąbrowskim wzięli się do budowy pierwszego na kolonii szałasu.
Być może, że stało się to równocześnie, — na jedno proszę jednak zwrócić uwagę. Szałas Siedlickiego opierał się o drzewo, co znakomicie ułatwiało pracę, gdyż pień drzewa stanowił jedną ścianę szałasu i służył za oparcie dla dwóch pozostałych. I przez cały dzień następny budowano szałasy obok drzew. Później dopiero nauczono się łączyć u góry trzy skośnie wkopane w ziemię gałęzie, stanowiące korpus dwóch bocznych i tylnej ściany. I to ulepszenie, bezsprze-