Niedawno ukończyłem opowieść o Mośkach, Joskach i Srulach. Wszystko, co robili chłopcy żydowscy w Michałówce, było tam dokładnie opowiedziane. Książka się podobała.
I jakże mogły się nie podobać ciekawe przygody aż stu pięćdziesięciu chłopców na wsi?
Opowieść o Józkach, Jaśkach i Frankach zapewne będzie jeszcze ciekawsza.
Po pierwsze las w Wilhelmówce jest wielki, więc chłopcy zbierają jagody i grzyby, a z gałęzi budują szałasy. — Z szałasów tych dwie powstały osady: Miłosna i Łysa Góra.
Po drugie, obok Wilhelmówki jest kolonia dla dziewcząt, Zofiówka; a stąd wiele ciekawych zdarzeń, jak naprzykład napad na domek Paulinki. — Bo i w Wilhelmówce jest stu pięćdziesięciu chłopców, a między nimi, jak się łatwo domyśleć, nie brak porządnych łobuzów.