zaprzyjaźnił się i zaraz pogniewał. Resztę gałęzi po nieszczęśliwym szałasie odziedziczył Zieliński. — Jeśli więc upadek szałasu Kowalczyka spowodowały brak wytrwałości i żądza złota, to szałas Ulricha zginął z powodu wewnętrznych niesnasek.
Trzecia pogłoska ma najwięcej cech prawdopodobieństwa, bo potwierdza ją piśmienny dokument: pamiętnik Troszkiewicza.
Kiedy po domkach z piasku pozostało na górce pustkowie, tylko widniały resztki fortecznych wałów i doły, skąd czerpano wilgotny piasek na budowę domków, — zaraz po odkryciu szałasu Siedlickiego i Dawidczyńskiego w głębi lasu, — zjawił się na pustej górce Troszkiewicz i zaczął budować szałas, który pierwszego dnia mu się nie udał, bo ani wprawy ani gałęzi dość nie miał, a następnego już się udał.
Troszkiewiczowi pomagał Łęgowski, a podobno i Ulrich, podobno i Karaśkiewicz — Ulrich szybko się odłączył i wstąpił do niefortunnej, jak wiadomo spółki z Cyganem i Kumą. Potem Troszkiewicz przeniósł się na Łysą Górę do szałasu Bartyzka, jako prezes drugiego tow. przyjaciół czytania; Karaśkiewicza spotykamy później u Pilawskiego na Łysej Górze, — a ten, kto mimo wielu nieszczęść wierny pozostał i nazwany być może pierwszym stałym mieszkańcem Miłosny — jest bezsprzecznie Łęgowski.
Dziwne, trudne do wiary, a jednak prawdziwe. I Kowalczyk, który jeśli nie pierwszy nawet, to przecież był jednym z pierwszych, i Łęgowski, — obaj zubożeli doszczętnie: