Czem jest modlitwa lasu i dlaczego się ten trzeci poprawił, ma jutro pan opowiedzieć...
Historya trzech łóżek, chociaż prawdziwa, bardzo się podobała, bo każdy ciekaw był wiedzieć, kto też spał w jego łóżku, co robił, jak się nazywał.
— Niech pan króciuteńko opowie historyę mojego łóżka, proszą chłopcy...
najpóźniej się poprawił.
Nazajutrz wieczorem spiesznie myli chłopcy nogi, bo wydano czystą bieliznę; a przebieranie się, oddawanie i składanie brudnej zajmie sporo czasu, i pan może nie zdążyć opowiedzieć o modlitwie lasu i o tem, jak się ostatni z trzech chłopców poprawił.
— Proszę pana, już leżymy.
— Proszę pana, już...
Cisza oczekiwania zaległa salę, — i niktby nie uwierzył, że w 40 łóżkach, poustawianych rzędami, leżą chłopcy, — tak było cicho.
— Więc co to ja chciałem powiedzieć? Aha, prawda, o trzecim chłopcu. — Otóż z tym trzecim chłopcem, który miał w Warszawie przyjaciela Julka, — stał się cud pewnego wieczora. Tego najgorszego, który najpóźniej się poprawił, z którym najdłużej nie chciano się bawić, — najprzód polubił dozorca, potem grupa cała, wreszcie cała kolonia.
A z cudem tak się rzecz miała:
Był cichy wieczór kolonijny.