go szukać. A Kowalski z grupy B. widzi, że para Ciamary cztery jajka ma w ręce, więc zaraz się pyta:
— Zkąd masz cztery jajka:
A para Ciamary odpowiada:
— Te dwa jajka są dla Ciamary.
A Kowalski z grupy B. mówi:
— Daj mi jedno jajko.
Ale para nie chciała, rozumie się, dać jajka.
Wtedy Kowalski powiedział:
— O, jaki ty jesteś rzetelny. Zobaczysz, że i tak nie znajdziesz Ciamary.
Wprawdzie para znalazła Ciamarę i jajka mu oddała, ale za to Ciamara zginął.
Kowalski z grupy B. jest strasznie chytry na jajka; Ańdziakowi powiedział, że zjadłby odrazu sto jajek — więc pewnie przez złość oczarował Ciamarę.
Podczas kolacyi Paluszek przepowiedział, że Ciamara napewno się znajdzie i chciał się nawet założyć z Cieniewskim, że wróci.
Zkąd znowu Paluszek zrobił się tak wielkim prorokiem, że aż chciał się założyć?
Oto podczas kolacyi ulało się Paluszkowi trochę mleka z łyżki, i z tego mleka zrobiło się na stole ładne, równiuteńkie jajeczko. A Kowalski z grupy B. chciał patykiem rozmazać to jajko po stole, ale nie mógł rozmazać, bo się ciągle znowu jajko robiło. I Paluszek poznał, że Kowalski stracił nad Ciamarą czarodziejską moc.
Ciamara nazywa się właściwie Szczepański, nazwali go tak chłopcy dlatego, że wiecznie się spóźnia, że na modlitwę, na obiad czy do łóżka, zawsze jest ostatni, zawsze trzeba go szukać i czekać na niego.
Strona:Janusz Korczak - Józki, Jaśki i Franki.djvu/91
Ta strona została uwierzytelniona.