Strona:Janusz Korczak - JKD - Internat. Kolonje letnie.djvu/105

Ta strona została uwierzytelniona.

Berlin, to dzień roboczy, pełen drobnych trosk i zabiegów, Paryż, to święto jutra z jego olśniewającem przeczuciem, potężną nadzieją i nieoczekiwanym tryumfem. Siłę chcenia, ból niewiedzy, rozkosz poszukiwań dał mi Paryż. Technikę uproszczeń, wynalazczość drobiazgów, ład szczegółów — wyniosłem z Berlina.
Wielka synteza dziecka — oto co mi się śniło, gdy w bibljotece paryskiej z rumieńcem wzruszenia czytałem dziwne dzieła francuskich klasyków-klinicystów.

79. Medycynie zawdzięczam technikę badania i dyscyplinę naukowego myślenia.
Jako lekarz, stwierdzam objawy: widzę wysypkę na skórze, słyszę kaszel, czuję wzniesienie ciepłoty, powonieniem ustalam zapach acetonu z ust dziecka. Jedne dostrzegam odrazu, ukrytych poszukuję.
Jako wychowawca, mam również objawy: uśmiech, śmiech, rumieniec, płacz, ziewnięcie, okrzyk, westchnienie. Jak bywa kaszel suchy, wilgotny i duszny, tak bywa płacz łzami, łkaniem i prawie bez łzy.
Objawy ustalam bez gniewu. Dziecko gorączkuje, dziecko kaprysi. Obniżam gorączkę, usuwając w miarę możności jej powód, osłabiam natężenie kaprysu, ile się da bez szkody dla jego ducha.
Nie wiem dlaczego mój zabieg lekarski nie