Strona:Janusz Korczak - JKD - Internat. Kolonje letnie.djvu/127

Ta strona została uwierzytelniona.

I dzieci, szybko zdobywszy doświadczenie, czekają, napięły uwagę przy pierwszem spotkaniu z tobą, i mały Mickiewicz lub Sobieski czeka na żartobliwe pytanie ładne żąda przychylnego uśmiechu, gdy brzydki rudziak, czy Baran, podejrzliwie przeczuwa, że w nowem środowisku czekają go nowe przykrości. I jeśli na pierwsze ładne, miłe, pewne siebie, tylko dłużej, uważniej spojrzałeś, a ciszej, szybciej przeczytałeś niefortunne nazwisko, już potwierdziłeś nadzieję pierwszego, obawę drugiego.

5. Z racji wewnętrznych wad i zalet, najprędzej poznasz gwałtowne i dokuczliwe, zaniedbane i ponad przeciętną normę dobrze wychowane. Wybryki łobuzów, płaczliwe skomlenia nudziarzy, alarmują o swej obecności; najbiedniejsze nabawiają kłopotu zdziczeniem; zamożniejsze i fałszywe zwracają uwagę dobremi manierami. Będą wreszcie wyrachowane i ruchliwe, które ci się gwałtem narzucą z pomocą, radą, informacją.
I te wszystkie, ładne, o mile brzmiącem nazwisku, zamożniejsze, natarczywe, żądają, byś je szybko poznał i wysunął na plan pierwszy, kosztem szarego tłumu, który ma pozostawać w cieniu, i dziwią się, jeśli tego odrazu nie uczynisz, i burzą się, jeśli tego nie chcesz uczynić, i zastosują wszystkie metody walki, jakiemi posługują się dorośli.