ale niech porzuci szkołę ludową, internat, bo niema bardziej poniżającej roli, jak ze wstrętem pracować na chleb.
— Nienawidzę brudu, a jestem dobrym wychowawcą, powiadasz wzruszając ramionami.
Kłamiesz: masz w ustach, w płucach, we krwi powietrze, w które nasmrodziły dzieci.
Od grzechu śmiertelnego, który może popełnić wychowawca, na szczęście raz na zawsze uwolniła mnie moja działalność lekarska. Dla mnie nie istnieje: „fe“. Może dlatego właśnie, moi wychowańcy lubią czystość.
49. Genialny entomolog francuski Favre, szczyci się, że poczynił epokowe obserwacje nad owadami, nie uśmierciwszy żadnego. Badał ich lot, ich zwyczaje, troski i radości. Przyglądał im się bacznie, gdy weseliły się w promieniach słońca, walczyły i ginęły w walce, poszukiwały pożywienia, budowały schroniska, robiły zapasy. Nie oburzał się; mądrym wzrokiem śledził potężne prawa natury w ich ledwo dostrzegalnych drgnieniach. Był nauczycielem ludowym. Badał gołem okiem.
Wychowawco, bądź Favre’em świata dziecięcego.
Strona:Janusz Korczak - JKD - Internat. Kolonje letnie.djvu/178
Ta strona została uwierzytelniona.