Strona:Janusz Korczak - JKD - Internat. Kolonje letnie.djvu/37

Ta strona została uwierzytelniona.

Trzeba dobrze odróżniać: to nie faworyt, nie ulubieniec, to istotny pomocnik, totumfacki, zausznik. — On dba o wygodę pana, pan go toleruje, — choć wie, że kłamie, oszukuje, wyzyskuje, ale bez niego obejść się nie może, a zresztą — czeka na lepszą posadę.

22. Podstępne i tajemnicze pogróżki zastępują zabronione bójki, jawne i hałaśliwe:
— Poczekaj, ja panu powiem. Poczekaj, dam ja ci już w nocy.
To magiczne zaklęcia, któremi sprytny a przewrotny zmusi do milczenia, uległości, pokory — młodsze, słabsze, głupsze, uczciwe.
Klozet i sypialnia — dwa wolne tereny, gdzie wymieniają się tajemnice, gdzie koncentruje się konspiracyjne życie internatu. — I mylą się wychowawcy sądząc, że sypialnia i klozet wymagają tylko jednostronnej czujności.
Znam wypadek, gdy chłopiec w nocy przypełznął do łóżka wroga i szczypał go, targał za uszy, za włosy, ostrzegając:
— Cicho bądź, jak krzykniesz i pana obudzisz, to cię wyrzucą.
Znam wypadek, gdy chłopcu umyślnie w nocy nalewano wodę do łóżka, aby mu dozorca podłożył hańbiącą ceratę.
Znam wypadek, gdy dyżurny mocno, do krwi obcinał paznogcie nielubianym towarzyszom. —