Strona:Janusz Korczak - JKD - Internat. Kolonje letnie.djvu/81

Ta strona została uwierzytelniona.

niem sprawy na odpowiedni moment, gdy dziecko jest życzliwie usposobione, gdy sprawa zbagatelizowała się przez czas, zatraciła aktualność. Ach to było dawno: przed miesiącem. Opowie ci szczerze, co go skłoniło do złego czynu, jak wykonał, co czuł przedtem, podczas i potem.
Dalej: nie uniesiesz się, masz czas rozważyć, obmyślić, przygotować się. — Od rozumnego rozwiązania sprawy, zależy niekiedy cały twój dalszy stosunek do dziecka lub grupy dzieci...
Korzystając z twego dobrego humoru, chłopiec prosi o szufladkę z kluczykiem.
— Bardzo chętnie. Będziesz mógł lepiej schować swoje nieprzyzwoite obrazki, żeby ich małe dzieci nie znalazły.
Zawstydzony, oszołomiony, zdumiony.
Teraz on będzie pragnął z tobą się rozmówić. — Nie śpiesz się! — Gdy ochłonie, odda ci chętnie obrazek (utracił urok nowości), powie od kogo dostał, komu dawał oglądać. — Im spokojniej mówisz, tem bardziej banalizujesz sprawę, — im rozumniej, tem bardziej zbliżasz.

60. Zasada.
Niech dziecko grzeszy.
Nie zabiegajmy o to, by każdy czyn uprzedzić, w każdem zawahaniu się natychmiast drogę wskazać, przy każdem pochyleniu biec z pomocą. Pamiętajmy, że w momencie silnych zmagań może nas zbraknąć.