wszystkie dodatnie wartości, któremi rozporządza, by zwrócić na siebie uwagę: więc miłą powierzchowność, zręczność, pamięć, łatwość wysłowienia, dźwięczny głos, pochodzenie. Jeśli nie przekonawszy, będziemy mu przeszkadzali, zbudzimy niechęć: dopatrzy się złośliwej szykany, może zazdrości.
— To nasz śpiewak, nasz gimnastyk.
Może to nie jest słuszne? Może to je psuje? A może tylko ośmiela do szczerego wypowiedzenia, co myśli: tak, ono jest dumne, że najlepiej śpiewa, że najzręczniejsze.
Czy nie jest większym nietaktem powiedzieć dziecku opryskliwie:
— Myślisz, że jak ładnie śpiewasz, jak tatuś twój jest wójtem, — to ci już wszystko wolno?
Albo:
— Myślisz, że mnie uśmiechem w błąd wprowadzisz? Całujesz mnie, bo chcesz coś dostać?
Tak jest; ale i ty tak postępujesz.
Czy nie zastępujesz pamięcią brak własnych myśli lub inteligencją — brak pamięci? Czy nie starasz się uśmiechem zyskać ich posłuszeństwa, bo nie umiesz lub nie lubisz grozić? Czy nie chcesz pocałunkiem uzyskać poprawy?
Czy nie ukrywasz swych wad i przywar?
Czemu dziecku odbierasz prawo, z którego sam korzystasz, mając olbrzymi przywilej wieku i władzy.
Strona:Janusz Korczak - JKD - Internat. Kolonje letnie.djvu/97
Ta strona została uwierzytelniona.