Strona:Janusz Korczak - Kajtuś czarodziej.djvu/100

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ SIÓDMY
Kajtuś zdrów. — Nieudany czar. — Cud. — Wielkie czary. — Awantury. — Goście zagraniczni. — Nadzwyczajny dodatek.

Kajtuś już w domu. — Zdrów. — Już chodzi po pokoju. — Już nawet raz wyszedł na ulicę.
Ojciec pracuje, mama zajmuje się gospodarstwem, a babcia wyjechała do wuja.
— Dlaczego wyjechała? — Kiedy wróci?
— Nie wróci, Antosiu — mówi mama.
Nie powiedziała mu prawdy, bo nie chcieli martwić; bo słaby był po chorobie.
Babcia umarła.
— Jak, — dlaczego umarła? — Co teraz będzie? — Dlaczego doktór pozwolił?
Od słowa do słowa, domyślił się Kajtuś, że kiedy go całą noc szukali, a deszcz padał, — wtedy babcia więcej się jeszcze zaziębiła.
— Więc przezemnie...
— Nie. Już dawno się źle czuła. — Przecież leżała cały tydzień. Nie pamiętasz, Antosiu?