Strona:Janusz Korczak - Kajtuś czarodziej.djvu/146

Ta strona została uwierzytelniona.

— Myślę, żeśmy stracili niepotrzebnie trzy ważne godziny.
— A na mieście spokojnie.
— Może się przyczaił i chce nas niespodzianie zaskoczyć.
— No nie, to mu się nie uda.
Naczelnik zapalił papierosa i sięgnął po słuchawkę telefonu, żeby złożyć raport swej władzy.