Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
Kajtuś wyczarował wyspę na Wiśle, a na wyspie pałac. — Dobry książe. — Muzyka, tańce, kino. — Wszystko zburzone.
Siedzi Kajtuś na piasku nad Wisłą.
Patrzy na wodę, że płynie. Patrzy na chmury, że wysoko. Patrzy na ludzi, że pracują, — na statki i łodzie.
Długo, bardzo długo nie myśli o niczem.
Widzi na środku rzeki mieliznę. Nic, — piasek biały. Niby nic ciekawego, a patrzy.
Jakby czekał na jakąś myśl nową i ważną, — jakby czekał cicho i uroczyście na jakieś postanowienie.
Dziwnie mu, — spokojnie, — jakby wesoło, jakby smutno. — Nic, — patrzy, — czeka.
Nagle...
— Wiem już. — Zbuduję zamek obronny na wyspie. — Na środku Wisły. — Nieduża wysepka, a na niej zameczek z wieżyczką i ogródek nieduży.
Bo przykrzy się w domu. Okna wychodzą