Strona:Janusz Korczak - Kajtuś czarodziej.djvu/190

Ta strona została uwierzytelniona.

wa się naczelnik czarodziejski, uwolni uwięzione wróżki.
— A kto to, jak wygląda ten naczelnik? Gdzie jest jego forteca?
— Za siedmiu górami, za siedmiu rzekami i morzami jest zamek ponury, otoczony murem wysokim. — W ciemnym pokoju na złotej tacy leży głowa, która wydaje rozkazy; nie ma ani rąk, ani nóg, ani serca, ani oczów. Bo dawno — dawno zbuntowany czarodziej odciął głowę od tułowia, ale ona żyje.
— Skąd wiesz to wszystko?
— Trochę mi niania opowiadała, trochę mi się śniło, a resztę sama wymyśliłam.
— Dziwne to wszystko, co mówisz.
— Tak, dziwna i tajemnicza jest każda myśl człowieka. — Dziwny i tajemniczy jest świat. — Dziwne i tajemnicze jest życie: często smutne, a czasem takie piękne i radosne.

W nocy Kajtuś cicho otwiera okno.
Skoczył do ogrodu.
Pies zaszczekał. Kajtuś nakazał mu milczenie.
Idzie wgłąb ogrodu. Zatrzymał się pod drzewem.
Skupił się w sobie, westchnął głęboko. Zaszumiało w głowie.
— Chcę, rozkazuję, by się zjawiła skrzynia ze złotem, — rzekł i powtórzył.
Ukazała się znajoma skrzynia.