Strona:Janusz Korczak - Kajtuś czarodziej.djvu/228

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ PIĘTNASTY
W butach siedmiomilowych na koncert Greya. — Porwanie. — Myśl. — W pałacu miljonera.

Nareszcie. — Film: „Dziecko garnizonu“ — skończony. Wieczorem odbędzie się bal dla gwiazd filmowych i redaktorów gazet. — Scena, kiedy małego szpiega prowadzą na śmierć, a żołnierze płaczą, — wypadła świetnie. — Dyrektor wytwórni dziękuje Kajtusiowi.
— No dobrze już. — Jestem głodny. — Chodźmy już do domu, — mówi Kajtuś.
Zajechał samochód. Reżyser pomaga Kajtusiowi wsiąść. Niepotrzebnie wcale: może przecież sam. — Sekretarz siada obok Kajtusia. Szofer rusza.
— Czy zapłacili? — pyta Kajtuś.
— Zapłacili. Wczoraj odesłałem ostatnie już dwadzieścia tysięcy dolarów, które byłeś winien dyrektorowi cyrku. — Jutro podpiszesz umowę na nowy film: „Guliwer u olbrzymów“.
Kajtuś ziewa. Patrzy leniwie na domy i ogrody, niechętnie odpowiada na ukłony. — Kła-