Strona:Janusz Korczak - Kajtuś czarodziej.djvu/243

Ta strona została uwierzytelniona.

On bardzo pragnie, abyś z nim pozostał. Teraz wszystko zależy od ciebie.
Miljoner niespokojnie poruszył się w fotelu.
— Tak, wszystko zależy od ciebie. — Widzę, że na biurku niema telefonu. Zabrał go pewnie lokaj. — Nie, nie chcę cię więzić. — Nie chcę i nie mam prawa. — Możesz telefonować do kogo chcesz, możesz pisać listy i sam je wrzucać do skrzynki pocztowej. Możesz zamknąć się na klucz w swoim pokoju albo wyjść pieszo na miasto. — Nie dawaj mi dziś odpowiedzi. Ani jutro nawet. — Zastanów się dobrze, czy chcesz zostać moim przybranym synem. — A teraz jedno pytanie: czy nie będziesz się bał spać sam w swoim pokoju?
— Nie boję się, — odpowiedział Kajtuś.
Miljoner zadzwonił na lokaja.