Strona:Janusz Korczak - Kiedy znów będę mały.djvu/147

Ta strona została uwierzytelniona.

— Zapomniałem.
Biorę nóż i zaczynam kartofle z mamą obierać. A mama:
— Zaco?
Mówię:
— Nie uważałem.
— Dlaczego nie uważałeś?
— A tak zamyśliłem się.
— A o czem?
Prędko obieram — niby zajęty — i nie odpowiadam.
— Widzisz, niedobrze, że zapomniałeś. Dziecko porządne wstydzi się stać w kącie i stara się już więcej tego nie robić. Przecież pani stawia w kącie dla nauki, dla przykładu: żebyś lepiej wszystko zrozumiał. A jak zapominasz, to cała nauka z kary idzie w las. Trzeba swoje kary pamiętać.
Spojrzałem na mamę i myślę:
— Biedna, dobra mama, ona nic nie wie i nic nie rozumie.
I pomyślałem:
— I biedna, i stara.
Bo jak mama siedziała pochylona, zobaczyłem, że ma siwe włosy i zmarszczki. Może nie stara jeszcze, ale życie ma ciężkie.
I myślę:
— Dobrze, że znów mam matkę. — Kłopot z rodzicami mają dzieci, ale bez rodziców gorzej, — źle, — bardzo smutno i źle.
— A może ty co jeszcze zmajstrowałeś w szkole?