Więc Karol się pyta:
— Dlaczego oni w Wilnie tak ciąąągną.
— Nie wiem.
— Bo chciałem się spytać tej Marychny, ale może jej będzie nieprzyjemnie.
— Bo pewnie.
— A włosy ma, jak cyganka.
— Wcale nie: cyganki mają twarde włosy, a ona mięciutkie.
— Skąd wiesz?
— No, widać przecie.
— A wuj Piotr mówił, że cygańskie.
— Wuj Piotr tyle wie, co zje, — mówię ze złością.
Ziewnął i przestał, a potem znów:
— U nas niema żadnej takiej.
A ja nic.
Potem:
— Klawa dziewczyna.
A ja nic.
— Ładnie śpiewa.
Czekam, żeby się przewrócił na drugi bok, bo jak jestem gość, to mi nie wypada, że nie chcę z nim rozmawiać.
Więc się pytam:
— Odrobiłeś na jutro lekcje?
— Ooo tam lekcje...
I ziewnął i nareszcie mówi:
— No, trzeba spać. A dlaczego się zgodziłeś zaraz iść? Może tam będzie co wesołego?
— Co może być wesołego? Jeszcze się więcej tylko popiją.
Strona:Janusz Korczak - Kiedy znów będę mały.djvu/173
Ta strona została uwierzytelniona.