Strona:Janusz Korczak - Koszałki Opałki.djvu/108

Ta strona została uwierzytelniona.

— Zapisuj ty, co kucharka wydaje. Bo widzisz, jak będziesz robił rachunki, to ona się zawsze będzie trochę krępowała.
— Dobrze, kotku.
I ziewnąłem po raz trzeci.
— Spać ci się chce? — zapytała żona.
— Cokolwiek.
— Tak, i jutro trzeba wstać wcześnie...
I proszę was, chciałem, i wiedziałem, że powinienem — ale nie wiedziałem, jak zacząć z własną żoną... taką dłuższą, serdeczniejszą przed wyjazdem... rozmowę. I mówiliśmy o pogodzie, skarpetkach, deszczu, listach i kucharce.
Ja nie jestem, Boże uchowaj, jakimś romantykiem, idealistą, poetą, albo nagą duszą — a i mnie było jakoś przykro.
Przed wyjazdem; dwa miesiące; nawet kurjera nie czytałem — i nic.