Od dłuższego czasu rady sobie dać nie mogłem, tylu doradców opanowało dom mój, mnie, i moich najbliższych.
— Człowieku, ulituj się, jak można tak zaniedbywać się w ubraniu? — wołano.
— Jak pani może pozwolić mężowi tak nie dbać o strój? — suszono głowę mojej żonie.
— Jak cię widzą, tak cię piszą — dodawano sentencjonalnie.
A kiedy wieczorem, znudzony, przerzucałem w łóżku gazety, spotykałem artykuły, domagające się czystości pedantycznej, drobiazgowej; artykuły, grożące najstraszniejszemi skutkami człowiekowi, który nie baczy na najbardziej wyrafinowaną czystość, który nie podda się bez zastrzeżeń wszelkim jej wymogom.
— Ha, trudno — pomyślałem — sprobuję, może mi się uda.
A to tem bardziej, że stwierdzono powszechnie, że bardzo łatwo wytwarza się w człowieku