Mając lat siedem, Franek zjadł tuzin serdelków. Historja była taka: zaprosił bednarz gości, upił się i niosąc serdelki dla gości, przewrócił się i uronił paczkę. Bywa, że się upije nietylko bednarz, ale i aptekarz, i student wydziału lekarskiego, i sekretarz pisma konserwatywnego, ale mniejsza z tem. Dość, że Franek zjadł odrazu cały tuzin serdelków i wielka moc w niego wstąpiła.
Usiadł na najwyższym szczeblu drabiny (ale nie hierarchji społecznej, jeno — gołębnika) i pomyślał:
— Najszlachetniejszymi ludźmi na świecie są bądź co bądź — pijacy.
A że iskra ideału tli się nawet w duszach bez nazwiska, więc Franek postanowił być szlachetnym, czyli — zostać pijakiem i gubić serdelki.
Czy wiecie, kto w dniu piątym października roku 1897 — wrzucił mysz do skrzynki pocztowej przy ulicy Chłodnej? A kiedy urzędnicy pocztowi wysypali listy, mysz z piskiem uciekła, i wszyscy się przestraszyli, a potem jedni się śmieli, a drudzy złorzeczyli? Wiecie, kto to uczynił?
— Nie wiemy.
— A — Franek.
— A wiecie, kto zbił szybę latarni w alejach Jerozolimskich?
Strona:Janusz Korczak - Koszałki Opałki.djvu/135
Ta strona została uwierzytelniona.