Strona:Janusz Korczak - Koszałki Opałki.djvu/141

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ależ nie — powiada zwierzchnik — jest akurat godzina dziewiąta.
— Nie, panie, jest trzy minuty po dziewiątej; tylko nasz zegar o trzy minuty się spóźnia. Czy rozkaże pan rozkazać szwajcarowi, by zegar posunął?
Zwierzchnik już cię widzi, już cię pamięta, już zwraca na ciebie uwagę.
2. Siadasz przy biurku. Rozpoczyna się dzień roboczy. Czynisz to, co inni: pracujesz niedbale, o ile nie jesteś obserwowany przez czujne oko kontrolera. Strzeż się tylko dwóch rzeczy: nie nazywaj nigdy zwierzchnika «starym», gdyż może usłyszeć; nie śmiej się nigdy głośno, ani głośno nie opowiadaj dowcipów.
Wchodzi zwierzchnik do biura. Wszyscy go widzą, śledzą jego kroki, czekają skinięcia, tylko ty go nie widzisz. Rozumiesz, ty go nie widzisz: jesteś cały pogrążony w pracy.
On zbliża się do twego stolika: ty dalej go nie widzisz.
On mówi do ciebie: ty go nie słyszysz.
On trąca cię w łokieć: ty czerwienisz się i wołasz z wściekłością.
— Idź pan do stu djabłów. Nie przeszkadzaj mi pan.
Zdumienie.
— Co??? — pyta zwierzchnik.