— Więc może się nudzisz tylko?
Milczenie.
— Karnawał nie dopisuje?
— Pluję na karnawał... A czy się nudzę?.. Wie stryj, że największem nieszczęściem jest to obrzydliwe, oślizgłe, zakurzone, brudne szczęście!
— Jak?.. Jakeś powiedział?.. Brudne szczęście?.. Więc wplątałeś się w jakąś awanturę, i tego tam — wyrzuty sumienia... co?
— Stryj mnie nie rozumie; nikt mnie nie rozumie. Dla was dusza jest chustką do nosa, która może być brudna, albo czysta, cała, albo podarta, którą można smolić, prać, perfumować, gnieść, prasować i znaczyć «do tuzina».. Wy dopiero wówczas poczniecie się zastanawiać nad moją jaźnią, gdy z roztrzaskaną czaszką i kulą, tkwiącą w zwojach potarganego mózgu, gdy z ociekającem krwią cielskiem, pod wasze stopy chłodne padnę bez życia.
— Moje dziecko. Powtórz no to jeszcze raz, tylko powoli. Może się jakoś połapię.
Roześmiał się, prawdopodobnie sarkastycznie, pochwycił czapkę, palto, i uciekł...
Nałożyłem na nos okulary, potarłem wskazującym palcem łysinę i wziąłem się do pracy. Rzecz bajecznie ciekawa: wpływ azotu na utlenianie się komórek wątroby u pierwotniaków.
Strona:Janusz Korczak - Koszałki Opałki.djvu/232
Ta strona została uwierzytelniona.