Strona:Janusz Korczak - Koszałki Opałki.djvu/32

Ta strona została uwierzytelniona.



Okrutnie śmieszny.


Gospodarz chciał wprowadzić w świat córkę, a syna - wysłać za granicę dla dokończenia nauk.

I rzekł:
— Podwyższam komorne wszystkim lokatorom mego domu.
I podwyższył.
I poczuł zadowolenie, jakie jest udziałem ludzi, którzy spełnili swój obowiązek.
I tu zaczyna się cały sznur niezmiernie śmiesznych wypadków...
W owym domu był sklep z bielizną, krawatami, laskami — galanteryą. Właściciel sklepu zmartwił się, że mu podwyższono komorne; potem długo rozważał, liczył, myślał, kombinował, aż postanowił:
— Odprawiam jednego subjekta. Za robotę