Strona:Janusz Korczak - Koszałki Opałki.djvu/93

Ta strona została uwierzytelniona.

— Babka, babki, babce, bab...
Łzy.
Czego beczysz?
— Bo się boję.
— Mazgaj jesteś: babkę, babką, o babce. Nie chce ci się uczyć: babki, babek, babkom. — Wyrośniesz na ostatniego osła: babki, babkami. — Świat cię otoczy pogardą: o babkach.
Łzy.
— Powiedzcie mi teraz, co to jest — kózka?
— Zwierzę, proszę pani.
— Kretyn jesteś: nic nie umiesz. A ty co powiesz: co to jest — kózka?
— Ptak, proszę pani.
— Oślica jesteś. Kózka to jest rzeczownik. A co to jest rzeczownik?
— Część mowy.
— Dobrze. Nareszcie wam to zdołałam wbić w łby, ośle głowy. Schowajcie kajety. Teraz arytmetyka.
Łzy.
— Już beczycie? — Pewien ojciec miał sześciu synów. Razem ci synowie mieli 315 lat. Drugi syn był dwa razy starszy od pierwszego, trzeci — dwa razy starszy od drugiego, czwarty dwa razy starszy od trzeciego i t. d. Ile każdy