Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś Pierwszy.djvu/127

Ta strona została uwierzytelniona.


Maciuś został zaproszony w goście do zagranicznych królów. Pisali, że proszą bardzo króla Maciusia, kapitana, doktora, Stasia i Helcię.
„Król Maciuś może być pewien, że nie pożałuje. Zrobimy wszystko, co będzie w naszej mocy, żeby się dobrze bawił i żeby otrzymał wszystko, co zechce“.
Strasznie się Maciuś ucieszył. Maciuś znał tylko jedno zagraniczne miasto z wojny, a teraz miał poznać trzy stolice, trzy zagraniczne pałace i królewskie ogrody — a bardzo był ciekawy, czy tam jest inaczej. W jednej stolicy był podobno śliczny ogród zoologiczny, gdzie były zwierzęta z całego świata. W drugiej znów był podobno taki wysoki dom, że jak mówił Felek, już prawie sięgał do nieba. A w trzeciej były sklepy z takiemi ładnemi wystawami, że można patrzeć cały rok — i nawet się nie znudzi.
Ministrowie bardzo byli źli, że ich nie zaproszono, ale nic nie mogli zrobić. Tylko minister finansów zaklinał Maciusia, żeby pieniędzy nie brał i nic nie podpisywał, bo go oszukają.
— Już niech się pan nie boi — powiedział Maciuś. — Młodszy byłem, a oszukać się od nich nie dałem, więc i teraz się nie dam.