mam już pieniądze i mogę zająć się dziećmi. Więc każde dziecko dostaje na lato dwie piłki, a na zimę łyżwy. Każde dziecko codzień po szkole dostaje jeden cukierek i jedno ciastko słodkie z cukrem. Dziewczynki będą co rok dostawały lalki, a chłopcy scyzoryki. Huśtawki i karuzele powinny być we wszystkich szkołach. Prócz tego w sklepach do każdej książki i do każdego kajetu mają być dodawane ładne kolorowe obrazki. To jest dopiero początek, bo ja myślę jeszcze wiele innych reform wprowadzić. Więc proszę obliczyć, ile to będzie kosztowało i ile czasu potrzeba, żeby wszystko zrobić. A za tydzień proszę mi dać odpowiedź.
Można sobie wyobrazić, jaka radość zapanowała w szkołach, jak się o wszystkiem dowiedziały dzieci. Już to, co Maciuś dawał, było dużo, a piszą, że to dopiero początek i będzie więcej różnych rzeczy.
Kto umiał pisać, pisał do króla Maciusia list, że prosi jeszcze o to i o to. Całe worki listów przychodziły od dzieci do królewskiej kancelarji. Sekretarz listy otwierał, czytał i wyrzucał. Tak się zawsze robiło na królewskich dworach. Ale Maciuś o tem nie wiedział. Dopiero raz widzi, że lokaj niesie kosz z papierami do królewskiego śmietnika.
— Może tam jest jaka rzadka marka — pomyślał Maciuś, bo zbierał marki, miał nawet cały album. Co to za papiery i koperty? — pyta się Maciuś.
— A bo ja wiem — mówi lokaj.
Patrzy Maciuś, a to są wszystko listy do
Strona:Janusz Korczak - Król Maciuś Pierwszy.djvu/173
Ta strona została uwierzytelniona.