Syn starego króla posuwał się z całem swem wojskiem w kierunku wysadzonych w powietrze fortec. I tu minister wojny zgadł, bo się na tem znał. Ale posuwał się bardzo powoli, i tu minister wojny nie zgadł.
Młody król musiał być bardzo ostrożny, musiał iść powoli, żeby wszędzie kopać doły i robić okopy. Prowadził pierwszą wojnę i bał się, żeby go nie otoczyli, żeby nie zrobili tak, jak na początku tamtej wojny zrobił jego ojciec, że wpuścił Maciusia do swego kraju, a potem zaszedł mu z tyłu. Młody król musiał być bardzo ostrożny, żeby tej wojny nie przegrać. Bo wtedy powiedzieliby wszyscy: „Stary król był lepszy, wolimy ojca niż syna“. Więc musiał pokazać, że właśnie on jest lepszy.
Wolał iść powoli, ostrożnie, a wreszcie poco miał się spieszyć? I tak Maciuś nie może prowadzić wojny, bo wojsko chodzi do szkoły, a dzieci psują armaty. Tam w stolicy Maciusia siedzi i czuwa mądry szpieg–dziennikarz i pilnuje, żeby robić jaknajwiększy nieporządek i zamieszanie. Doskonale się stało, że dzieci, a może więcej nawet szpiedzy, popsuli koleje i telegrafy. Ani się Maciuś nie do-